środa, 8 lipca 2015

Rozdział 1 - poznanie rodziny.

Miał być pochmurny dzień w Anglii, który jednak się rozpogodził, dzień w którym życie 17-letniej brunetki miało się zmienić raz na zawsze. O godzinie 7:00 do pokoju 8 dziewcząt wpadła Charlotte.
-Dziewczęta wstajemy za godzinę śniadanie. Wiemy co dzisiaj za dzień, pożegnanie naszej Sary.
Sara otworzyła oczy, przewróciła nimi i przykryła swoją twarz poduszką.
-Nie wiedziałam, że aż tak się cieszysz Charlotte moim odejściem.- powiedziała z ironią.
-Będzie nam brakowało twojego czarnego humoru na wszystko, ale oni ci pomogą z całym twoim bólem.- odpowiedziała jej Charlotte siadając na łóżku i gładząc ją po włosach.
-Oczywiście, a co to- grupa wsparcia? - zapytała lekceważąc to, że to jej rodzina.
-Sara, to twoja rodzina, oni chcą Ci pomóc. - Sara wstała z łóżka, podeszła do okna, lekko odsłoniła zasłonę.
-A gdzie byli 10 lat temu? Albo wcześniej, gdzie?- spojrzała na krajobraz- Będę za wami tęskniła.
Wszystkie dziewczęta podbiegły do niej i ją mocno przytuliły. Odpowiedziały chórem.
-My za Tobą jeszcze bardziej.
Tak minął poranek, potem dziewczęta musiały się przygotować na gości w ich domu dziecka.
 Sara była lekko zestresowana tym kogo zobaczy, kim ten ktoś w ogóle jest, czy go kiedyś poznała, a może to taka daleka rodzinna że nigdy się nie widzieli, a jeżeli tak dlaczego chce ją zabrać do siebie.
Że dzień był ładny postanowiła założyć swoje jeansowe ogrodniczki na lato. Ogarnęła włosy, zrobiła makijaż i zeszła na śniadanie.
Margaret, kucharka z domu dziecka i tak jakby kumpela Sary zrobiła jej ulubione potrawy, aby nigdy o nie nie zapomniała. Nagle Sara wstała, wzięła kubek mleka do ręki i wzniosła toast.
-Za najlepszy DOM DZIECKA POD SŁOŃCEM. Dziękuję wam za te 10 lat, że mogłam wkroczyć do waszej społeczności i że nikt mnie nie odrzucił. Znalazłam tu przyjaźnie, mam nadzieję do końca życia. Bardzo was lubię. - wszyscy się zebrali w ogromnym uścisku, a Sara czuła się szczęśliwa.
Sara od 10 lat nikomu nie powiedziała Kocham Cię. Nie wiadomo czy to przez ten czas w samotności, czy wszystko spowodowane tym jak zginęli jej rodzice. Jednak nie wyglądała na bardzo załamaną, potrafiła ukrywać niektóre emocje, w tym była bardzo dobra.
Najlepszą przyjaciółką Sary w domu dziecka była Krista, miała 16 lat. Matka porzuciła ją od razu po urodzeniu, nikt nie wiedział kto ją zostawił i czy ma jakąkolwiek rodzinę. Po śniadaniu obie wybrały się na spacer, ponieważ przeczuwały że nigdy się już nie spotkają.
-Najbardziej żałuję, że wyjeżdżam od ciebie Krista, jesteś dla mnie jak siostra. - przytuliła ją mocno.
-Wiem Sara, ja też będę za Tobą tęskniła, ale ciesz się, w końcu ktoś cię chce, ktoś chce się tobą opiekować, nie wiesz jak dobrze masz. Spróbuj to docenić okej? Obiecasz mi? - spojrzała na Sarę ostrym spojrzeniem, jak zazwyczaj rodzic patrzy na dziecko.
-Okej, okej postaram się z całych sił.- pocałowała przyjaciółkę w polika, a ta ją nagle odepchnęła.
-O co chodzi Krista?- spytała ją, a ona tylko patrzyła się w dal z otwartą buzią. Spojrzała w tą samą stronę co ona i zobaczyła przystojnego bruneta idącego w ich stronę.
-Krista zamknij buzię, bo się przestraszy- zaśmiała się, gdy chłopak podszedł do nich.
-Cześć, jest tu gdzieś stacja paliw?- popatrzył najpierw na Sarę, a potem na Kristę. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale zacięła się i nie wiedziała co powiedzieć. Sara spojrzała na chłopaka i odpowiedziała.
-A czy wyglądamy na kogoś kto potrzebuje stacji paliw?- Krista spojrzała na nią dzikim wzrokiem.- Okej, pójdziesz prosto tą drogą, skręcisz w prawo przy znaku i tam będzie. Miłej drogi.- uśmiechnęła się sztucznie, chłopak podziękował i odszedł.
-O mój Boże, co za ciacho. Dziewczyny padną jak o tym usłyszą.- Krista zaczęła piszczeć, a Sara nie rozumiała tego podejścia do chłopców.
-Krista, ale o co ci chodzi? Jakiś chłopak z bogatej rodziny zgubił drogę. A że byłyśmy jedynymi ludźmi po drodze to zapytał nas. - Krista spojrzała na nią wzrokiem chyba sobie żartujesz.
-Na pewno mu się spodobałaś, jesteś taka śliczna. - popatrzyła na nią- chciałabym być taka jak ty.
-Nie chciałabyś, zresztą on ma 16 lat, jest ode mnie młodszy, bardziej do ciebie pasuje.
-Skąd wiesz, że ma 16, do mnie? serio? - w drodze powrotnej tylko wypytywała, czemu do niej, skąd wie, że ma 16 lat itp. Sara zastanawiała się tylko nad tym, że ten chłopak jej kogoś przypominał.
Kiedy wróciły do domu, Krista poleciała opowiedzieć historię dziewczynom z pokoju. Wleciała jak torpeda, a wszystkie dziewczyny stały na schodach patrząc się na tego chłopaka z polany.
-O Krista, patrz jakiś chłopak u nas w domu, jakie ciacho. - powiedziała do niej Melissa.
-Wiem, spotkałyśmy go z Sarą na polanie, pytał nas o drogę na stację paliw.
-Hahaha tak na pewno go poznałyście, to jak ma na imię? - zapytała Kate.
-Cześć, jestem Charlie, Charlie George. Krista mówi prawdę.
W tym momencie Sara dostała olśnienia. Przypomniała sobie skąd go kojarzy.
-Ja cię znam.- podbiegła do chłopaka- George? To twoje nazwisko?
-Tak, mam je po ojcu. - spojrzał na nią uważnie.- Coś się stało?
Usłyszała w głowie, ten dźwięk, krzyki wszystkich dookoła, wszędzie krew, i ten znak palca na ustach żeby była cicho. Jej oczy wirowały po całym pomieszczeniu, odsuwała się do tyłu, aż uderzyła w ścianę i osunęła się po niej.
-Oni wszyscy, oni nie żyją. Niech będzie cicho, będzie cicho.- złapała się za głowę dwoma rękoma i zaczęła płakać. - podszedł do niej mężczyzna, podniósł ją i przytulił.
-Wszystko będzie dobrze Sara, wszystko się ułoży. - uspokoiła się, kiedy wziął ją w ramiona zrozumiała, że jest już bezpieczna.
-Nazywam się Tom George. Jestem bratem twojej mamy. - Sara otarła oczy i spojrzała na niego.
-Niemożliwe. Mama mi mówiła, że zginąłeś w wypadku samochodowym. To się wszystko nie dzieje na prawdę.
-Uspokój się Sara. Porozmawiamy w domu na spokojnie. Gdzie są twoje rzeczy? Zabierzemy je z Charlie'm .- szła na górę, nic nie mówiła, tylko szła. Była załamana informacją jaką usłyszała. Pokazała palcem na jedną małą torbę.
-Za dużo rzeczy to ty tutaj nie masz. Spokojnie z Klarą pójdziesz na zakupy.
Sara poszła przytuliła wszystkie koleżanki, Kriste, Charlotte i Margaret. Wsiadła do samochodu i ruszyli przed siebie. Siedziała z tyłu, skulona, patrząc przez okna na oddalający się coraz bardziej dom dziecka.

PROLOG

Każdy dzień zaczyna się tak samo. Wstajemy i szykujemy się na każdy taki sam dzień w naszym życiu. Pobudka, śniadanie, poranna toaleta. Czynności, które każdy człowiek wypełnia. Przygotowujemy się by wyjść do pracy lub szkoły, codziennie ta sama czynność. U niektórych ludzi zmiany przychodzą powoli, nawet tego nie zauważamy. U innych są to diametralne zmiany, z którymi czasem trzeba się obejść, przyzwyczaić do nowego życia. Tak było u Sary. Jako dziecko żyła w małym miasteczku, nie miała przyjaciół, pochodziła z biednej rodziny. Jej życie nie było jak z bajki, a ona nigdy nie czuła się jak księżniczka. Do pewnego strasznego dnia....

...Sara w swoje 7 urodziny razem z rodzicami wybrała się na spacer. Mimo tego iż nie mieli dużo pieniędzy, próbowali robić wszystko dla swojego aniołka. Chcieli udać się do wesołego miasteczka. Sara była taka szczęśliwa, że przejedzie się na kolejce, wygra misia w rzutkach. Niestety jej szczęście nie potrwało długo. Był atak na kawiarnie w której byli. Dwóch osobników wbiegło do kawiarni z karabinami i zażądali pieniędzy od wszystkich.  Mama kazała schować się Sarze pod stół, ażeby nic jej się nie stało. Okazało się że nie dostali tyle pieniędzy ile chcieli. Zabili wszystkich w kawiarni. Jeden ze złodziei spojrzał na małą Sarę, położył palec na ustach i powiedział ciii. Nikt nie wie dlaczego oszczędził biedną małą dziewczynkę. Jednak wiemy że jej wtedy było to bez różnicy.
Po tak wielkim szoku Sara trafiła do szpitala, a stamtąd do domu dziecka. Do szczęśliwego dziecka brakowało jej wszystkiego. Załamana po wydarzeniach ze swoich 7 urodzin uczęszczała na wizyty u psychologa. Nic nie pomagało, z wiekiem robiła się buntownicza. Gdy skończyła 17 lat oznajmiono jej że znaleźli jakąś jej rodzinę, do której wyślą ją na rok, a potem może odejść. I tak zaczęło się jej nowe życie, które jest historią wartą przeczytania, wartą zrozumienia, poznania poglądów małej 7 letniej dziewczynki w dorosłym życiu.